Zacznijmy od tego, że
wróciłam z obozu integracyjnego.
Jeśli kogoś by to interesowało,
to powiem, że było zajebiście!
Jeśli nie,
to przejdę do następnej sprawy.
Nie uważam,
że wymagam dużo.
Bo czy parę komentarzy to dużo?
Nie.
A pod ostatnim rozdziałem nie było ani 1 komentarza.
Czy jestem zła?
Nie.
Czy chce zaprzestać pisania bloga?
Nie.
Najgorsze co może być w blogowaniu,
jest zawieszenie bloga.
Szczególnie w środku historii.
To po prostu strata czasu dla ciebie i dla czytelników.
Jestem zawiedziona.
Chyba tylko tyle.
Chciałabym, żeby komentarze pojawiały się systematycznie,
żebym nie musiała o nie błagać,
ale
"Życie to nie instytucja do spełniania życzeń"*
Mimo to, proszę, żebyście skomentowali ten post i rozdziały,
chociaż ostatni i następne.
Kocham mocno,
Mary.
P.S. Cytat z jednej z moich ulubionych książek "Gwiazd naszych wina"
autorstwa Johna Greena.
Cieszę się ze już wróciłaś. Czekam na rozdział ;) pozdrawiam i życzę weny! *-*
OdpowiedzUsuń