wtorek, 18 listopada 2014

Żyje, nie umarłam!

Jejku.. 
Zdaję sobie sprawę z tego ile czasu mnie tutaj nie było i bardzo, ale to bardzo przepraszam wszystkich, którzy nadal czekają ( bo mam nadzieję, że jeszcze ktoś czeka )... 
Przepraszam, bo zawaliłam. 
Spieprzyłam na całej lini i jestem tego całkowicie świadoma. 

Chciałabym jednak wszystkich zapewnić, że nie zawieszam bloga, ani go nie usuwam. Na pewno skończę tą historie i co do tego nie mam najmniejszych wątpliowości. 

Postaram się, żeby kolejny rozdział pojawił się tutaj, jak najprędzej... 

Bo problem jest tylko taki, że nie mam dostępu do komputera, a pisanie rozdziału na telefonie, zajęło by mi bardzo długo, a ponad to nienawidzę tego. 

Tak, więc obiecuje wam, że rozdział się POJAWI. 


I Love you so much, 
Mary.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz